Ten makowiec od zawsze figurował pod tą nazwą w zeszycie mojej mamy i zawsze przygotowywany był na Boże Narodzenie. Wilgotny, aromatyczny, iście świąteczny.
- 9 jajek
- 250 g masła lub margaryny
- 500 g maku
- 400 g cukru pudru
- 700 g obranych jabłek
- 9 łyżek kaszy manny
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki kakao
- rodzynki, orzechy
- aromat migdałowy
Mak zalewamy wodą i gotujemy około pół godziny na wolnym ogniu. Następnie odcedzamy dokładnie na drobnym sitku i mielimy dwukrotnie w maszynce. Jabłka ścieramy na tarku o grubych oczkach. Kaszę manną, kakao i proszek do pieczenie dokładnie mieszamy. Rodzynki namaczamy we wrzątku, a następnie odcedzamy, orzechy kroimy na mniejsze kawałki.
Masło ucieramy na puch, stopniowo dodajemy cukier na zmianę z żółtkami. Wszystko dokładnie miksujemy do dokładnego połączenia. Stopniowo dodajemy mak i dalej ucieramy. Wsypujemy jabłka oraz kaszę z kakao i proszkiem i dokładnie mieszamy łyżką. Białka ubijamy na sztywno, dodajemy do masy makowej i delikatnie mieszamy, dodajemy bakalie, aromat migdałowy, wszystko łączymy.
Wylewamy na blachę, delikatnie rozprowadzamy na całości. Pieczemy w temp. 170 stopni przez około 60-70 minut, do tzw. suchego patyczka.
Wierzch ozdobić wg upodobań, można polewą czekoladową lub lukrem.
Smacznego.
Wygląda wspaniale, choć nie mam pojęcia, co może mieć wspólnego z mazurkiem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten placek. Będę wlasnie robić na swieta.
OdpowiedzUsuń